03 października 2013, 00:52
Welcome.
Pierwszy dzień na uczelni rozpoczął się w sposób paradoksalny. Był jednocześnie luźny jak i ograniczony. Luźne były zajęcie, a w zasadzie ich brak, gdyż przywitał nas dziekan wydziału ogólnym objaśnieniem zasad panujących na uczelni. Ograniczone było miejsce do choćby najmniejszego ruchu. Mam wrażenie że pierwszy raz "miot" pierwszaków był tak obfity, ponieważ niezbyt radziły sobie z tłumem nawet władze placówki.
Po spotkaniu z dziekanem przewidziany był dla nas szereg szkoleń i spotkań. Szczególnym zainteresowaniem cieszyło się szkolenie bhp...
Bo przecież nie codzień młodzi ratownicy, pielęgniarki oraz wszelkie inne chłonne umysły dowiadują się, że gdy kogoś razi prąd, należy go "męskim ciosem karate" ugodzić w ręce, by odciąć ofiarę od źródła napięcia. Również pórtorej godzinny monolog o krześle biurowym nie na leży do rzeczy, które mamy okazje usłyszeć w kolejce po bułki.